Info

To moje pierwsze przedsięwzięcie tego typu więc prosiłabym o dość łagodne komentarze, krytyka nie jest bynajmniej zła ale w ograniczonych ilościach i bez użycia wulgaryzmów. Treść może zawierać elementy yaoi więc jeśli komuś to przeszkadza niech grzecznie opuści tę stronkę bez pozostawiania zbędnych śladów. Wulgarne i obrażające właścicielkę, bądź innych użytkowników komentarze zostaną natychmiastowo usunięte.

piątek, 28 stycznia 2011

Stracone Nadzieje cz.I r.9

 Wrzucam notkę dzisiaj, bo przez weekend będę miała ograniczony dostęp do neta, więc mogłoby się nie udać.
Uśmiech... - Shika nie jest kolegą Saska ;p On pracuje dla Konohy xD
Dreigo - szczerze to ja też nie sądziłam, że tak szybko dojdzie do ich spotkania... Czasem mam wrażenie, że to opowiadanie pisze się samo xD
Miki - miło mi, że przeczytałaś to coś co tu powstaje, ale liczę, że czasem pojawi się z twojej strony jakaś krytyka ;D
Dziękuję za wszystkie 3 komentarze xD
I już nie przedłużając zapraszam na kolejny rozdział.

~~~~~~Stracone Nadzieje~~~~~~
Część I - Dwa życia
Rozdział 9 -Brak wyboru


Dzwonek do drzwi rozległ się ponownie. Naruto spojrzał wyczekująco na Sasuke, a widząc, że ten najwyraźniej tego nie zauważył uparcie wpatrując się w swoje nogi, wstał zwracając na siebie uwagę bruneta i Gaary.
- Zapraszałeś kogoś dzisiaj? – Pusty, opanowany głos nie pasował do zaistniałej sytuacji, lecz mimo to wydobył się z ust blondyna.
- Tak. Miał przyjechać mój dobry znajomy. On.. jest hakerem, miał coś sprawdzić. – czarnooki przełknął nerwowo ślinę. Jego szanse na przeżycie malały z każdą sekundą, a umiejętność sztuki walki na nic zdałaby się w danym momencie. W końcu znajdował się w pomieszczeniu z dwiema uzbrojonymi osobami. Każdy jego ruch był bacznie obserwowany. Jedyne co mógł zrobić, to podporządkować się.
Kitsune wymienił porozumiewawcze spojrzenie z Shukaku. Podszedł do niego i nachylił się nad jego uchem.
- Nie zabij go. – mruknął cicho, co wywołało lekki dreszcz u jego towarzysza. Nie zawracając sobie głowy przyczyną takiego stanu rzeczy opuścił pomieszczenie i znalazł się w przedpokoju, gdzie stał trochę zdenerwowany Nara. Wskazał mu ręką, by udał się na piętro i zajął tym, czym powinien. Sam podszedł do drzwi i wyjrzał przez wizjer. Kojarzył tego chłopaka, tylko nie pamiętał skąd. Niewiele starszy od niego białowłosy niecierpliwie przeskakiwał z nogi na nogę, a gdy znów wyciągnął rękę by zadzwonić, drzwi się uchyliły i został wciągnięty do środka. Zdezorientowany nie wiedział co się dzieje. Chciał stąd uciec, ale gdy poczuł, że ktoś przykłada mu broń do skroni i odbezpiecza ją, stanął nieruchomo. Tylko jego oddech świadczył o tym, jak bardzo się bał.
- Jak się nazywasz? – Przez pusty głos zakładnik nie potrafiłby jednoznacznie powiedzieć do kogo on należał.
- Houzaki Sugietsu. – Padła szybka odpowiedź, choć sam białowłosy nie wiedział, czy uda mu się cokolwiek powiedzieć. „Houzaki?” – w myślach blondyna pojawił się obraz dwójki chłopców odwiedzających jego ojca. Starszy z nich zawsze udawał się załatwiać jakieś sprawy z Minato, a młodszego zabierał do swojego pokoju. Miał wtedy siedem lat.
Zabezpieczył broń i schował ją do kieszeni. Odwrócił chłopaka przodem do siebie i spojrzał w jego brązowe oczy.
- Sui? – powiedział trochę niepewnie, co nie zdarzyło mu się już od dawna. Na twarzy zaskoczonego dwudziestolatka pojawiło się zdziwienie, które po chwili zamieniło się w szeroki uśmiech.
- Na.. – nie udało mu się dokończyć wypowiadanego słowa, bo Naruto zasłonił mu usta ręką.
- Kitsune. – poprawił go, by jego imię nie wydobyło się z ust dawnego kolegi. Skończył z przeszłością, albo raczej chciał ją wymazać. „Naruto Uzumaki nie istnieje. Jestem Kitsune.” – powtarzał w myślach każdego dnia mając nadzieję, że to w końcu stanie się prawdą.
Zabrał rękę z ust białowłosego i dał znak głową, by poszedł za nim.
- Co tam u ciebie? – spytał, by podtrzymać jakoś konwersacje i przy okazji zdobyć parę cennych informacji.
- Cóż przez pewien czas byłem w Oto… - słysząc tą nazwę w Naruto się zagotowało, lecz opanował złość. – Ale nasz szef zniknął jakieś pięć lat temu, a policja zrobiła łapankę na byłych członków gangu. Trafiłem do poprawczaka, miałem iść po nim na kilka lat do więzienia, ale zwolnili mnie warunkowo.
Lis otworzył drzwi do salonu i puścił przodem brązowookiego. Na widok dawnego przyjaciela Sasuke zerwał się z kanapy, ale znaczący ruch bronią w dłoni Gaary, zmusił go do powrotu do poprzedniej pozycji. Kitsune podszedł do swojego towarzysza i pochylił się nad nim.
- Mówi ci coś nazwisko Houzaki? – spytał przyciszonym głosem.
- Chodzi o tego mordercę z Kiri? – rudzielec uniósł lekko brwi, a Naruto pokiwał potakująco głową.
- To jego młodszy brat.
Nie zawracając sobie głowy zdziwieniem zielonookiego i nie zdając sobie sprawy z walki myśli jaka odbywała się w jego głowie. Powoli skierował się w stronę zajmowanego wcześniej miejsca. Rozsiadł się wygodnie przerzucając nogi przez oparcie fotela.
- Na czym to skończyliśmy? – zadał retoryczne pytanie. – Ach tak.. Uchiha rozumiesz, że nie masz już odwrotu prawda? – Brunet kiwnął potakująco głową. – Bardzo dobrze. Więc w tym wypadku wytłumaczysz swojemu przyjacielowi, w co go wciągnąłeś. – Chłopak pobladł lekko rozumiejąc, że nie ma już odwrotu, a Suigetsu spojrzał na niego pytająco.
- Później. – rzucił krótko Sasuke.
Po pięciu minutach ciszy, podczas której dało się słyszeć każdy oddech, drzwi do salony otworzyły się i stanął w nich znudzony szatyn. Kiwnął głową blondynowi, przekazując w ten sposób informację, że wszystko załatwione.
- W takim razie my się już zbieramy. – rzucił Kitsune i wyszedł. Gaara i Shikamaru poszli w jego ślady odprowadzani wzrokiem bruneta, w którym nad strachem przeważała ulga.

Po opuszczeniu miejsca zamieszkania Sasuke, Naruto wyciągnął kartkę w kierunku Nary.
- Masz mi go dokładnie sprawdzić. - szatyn kiwnął głową na znak że rozumie i odszedł w swoim kierunku.
Blondyn odwrócił się w stronę Gaary.
- W takim razie teraz mamy trochę wolnego. – w jego głosie prócz wciąż obecnej pustki, dało się dosłyszeć nutkę radości. – Więc.. co robimy?


Następny rozdział pojawi się 07.02.11
( Wybaczcie krótki rozdział, ale z powodu braku czasu i weny nie byłam w stanie więcej napisać.:( )
Serdecznie zapraszam

8 komentarzy:

  1. Ja myślałam, że Shika to ten kolega. xD A tu Sui~! ^^ Ten ząbek jak go pieszczotliwie nazywam! xd Takie pytanko: będzie Sai? x3 Gaara dobrze zapytał. Co robimy? ja chce już wiedzieć! >.< Nie wiem co dalej napisać, krótki rozdział,, ale jest. Dobrze napisany. ^^ Czekam na nn.

    OdpowiedzUsuń
  2. Sorry , że dopiero teraz komentuje , ale dzisiaj znalazłam Twoje opowiadanie i musze przyznać , że bardzo mi się podoba.
    Może i jest troche chaotyczne, ale bardzo fajne.
    Generalnie dobrze się je czyta.
    Masz talent do pisania.
    Jeśli mogłabyś mnie informować o kolejnych notkach byłoby mi bardzo miło , a o to mój nr gg 3663901

    Życze weny i czekam na next notke
    Sol

    OdpowiedzUsuń
  3. Co tak krotko? Ledwo zaczęłam czytać a tu koniec już. Krytykę? Spoko, w następnej notce przyczepie się do wszystkiego :P
    Ciekawe co będą chłopcy robić xD Mi tylko jedno w głowie, ale ciekawe co ty wymyślisz ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej, wreszcie udało mi się na dłużej zasiąść przed komputerem... Opowiadanko jest super, podoba mi się coraz bardziej... Mam nadzieję, że skończy się dobrze - wiesz że lubię szczęśliwe zakończenia ;-)
    Do_ris

    OdpowiedzUsuń
  5. Hejka, mialam cię powiadomić o nowej notce, ale niewiem czy na dłuższą mete ma to sens skoro dodaje rozdziały zawsze we wtorki.
    tak-malo-czasu-na-milosc.blog.onet.pl

    Jestem w trakcie czytania twojego opowiadania dlatego tez przepraszam że nie skomentowałam tej notki, ale stwierdziłam, ze zrobie to gdy będe zwarta i gotowa:]
    Nami

    OdpowiedzUsuń
  6. ooo tak, Shika jest najlepszy!!! (Mów co chcesz ja i tak wiem swoje)Fajnie że się Sui pojawił. Przyjemny koleś.
    Ładne bagno się tu robi. Ja nie chcę żeby ktoś zranił Gaarę ;( On jest przesłodki i ma tak prze****** w życiu...

    shadowstar

    OdpowiedzUsuń
  7. zaczęłam czytać od ciężaru pustki i przeskakiwałam zachłannie kolejne notki, dalej i dalej, i bum... już nic do czytania nie zostało... :( no proszę Cię, to już przeszło miesiąc, dodaj coś wreszcie, proszę.
    konstruktywna krytyka? eee... rażących błędów nie zauważyłam, był jeden zgrzyt stylistyczny, ale zapomniałam w którym momencie, więc w gruncie rzeczy musiał być mało istotny ;)

    pozdrawiam serdecznie, weny życzę

    OdpowiedzUsuń
  8. Elo. Wcześniej czytałam Twój drugi blog i mi się spodobał,a z tam tond przekierowało mnie tu i muszę przyznać, że podoba mi się to co tworzysz. Wyróżniasz się na tle innych autorów. Mam przeogromną nadzieje, iż już niedługo dodasz nowe wpisy bo jestem chol....e ciekawa co wymyślisz dalej. Nie zanudzam i życzę by wena pozwoliła Ci dalej tworzyć tak niepowtarzalne historie.:)

    OdpowiedzUsuń